Witaj..
Wstąpiłeś do mojej samotni. Usiądź wygodnie w miękkim fotelu, zaraz przyniosę drewno, zapalę w kominku i zaparzę smakowitej herbaty w kociołku. A może jesteś głodny? Są owoce i pieczone ziemniaki z masłem.
Powiedz, co Cię trapi, co Cię cieszy, co dobrego i zaskakującego usłyszałeś lub widziałeś ostatnio. Rzadko docierają do mnie goście. Porozmawiajmy, spoglądając na roztańczone płomienie...
Przegląd prac:
Serce jest bardzo podobne do jajka. W imadle zbyt wielu słów napręża się lekko, po czym z miękkim trzaskiem pęka, wylewając z siebie gorycz i żółć. A milczenie wcale nie składa go do pierwotnego kształtu. Samo się skleja, z delikatną pomocą twardej i cierpliwej dłoni Czasu.
Serce jest szalenie kruche. Nawet jeśli wydaje się całe, żywe i pulsujące, często trafia się na wydmuszkę, z której już wszystko wyciekło przez niewidoczne dziurki. Ludzie o lekkich sercach i pięknych twarzach nie czują, że czasem bolą innych. Są myślą i wrażeniem. Wyszywani zwodniczą obietnicą ekstazy i dobra, niczym iluzje tańczące widmowe tango na wydmach usypanych z marzeń.
Gdy serce jest zdrowe i pełne, czuje się w środku to kotłujące się życie, czuje się cały ten potencjał, bez lęku, obaw, chwiejności... Uśmiech sam ciśnie się na usta, zęby lśnią blaskiem, a potężna, radosna pieśń wibruje w gardle, wyrywa się na zewnątrz,... (kliknij aby zobaczyć całość)
"Wydmuszki" | 2010-06-09 07:28 |
Gniotą się w ludziach,
te samotności,
nabrzmiałe pęcherze
smutnej miłości,
przekłuj słowami,
a będzie piekło.
Więc lepiej posmaruj ciszą,
bo usta zakrzepłe milczeniem,
szybko się zabliźnią.... (kliknij aby zobaczyć całość)
"Pościel" | 2010-04-14 19:35 |
Masz usta z jedwabiu
A dłonie z muślinu
Twoje ciało
pęka z rozkoszy...
I ręce drżą
Wcale nie z zimna
w deszczu guzików... (kliknij aby zobaczyć całość)
Mydlana Bańka | 2010-03-10 02:19 |
-Wiesz jak się czuje bańka mydlana?
-Nie.
-Ja wiem.
?Krótka rozmowa. Rozważne i delikatne zetknięcie się wysp słów unoszonych na rzece pienistych myśli.?
-Jak więc się czuje bańka mydlana?
-Krucho. I bardzo pusto w środku.
?Myślę. Myślę i zastanawiam się nad sensem splatania przez ludzi warkoczy słów. Niczym bańki mydlane lewitujące dostojnie w powietrzu - część z nich umyka, niektóre czasem nieopatrznie wyfruwają przez otwarte okno okolone miękkimi framugami ust? Bywają też słowa ciężkie jak ołów, jak bańki mydlane wyrzeźbione z kamienia, ze szklanym wrzaskiem roztrzaskują się na marmurowej posadzce czasu i jeszcze długo rozbrzmiewa echo ich krzyku w strwożonym umyśle?.
-W co wierzysz?
?Widzę, że jasno spoglądasz szeroko otwartymi oczyma. Naprawdę jesteś ciekawa odpowiedzi??
-Że gdy wypowiadam jakieś słowo, to znaczy ono to samo dla ciebie, co znaczy dla mnie.
- Masz jakieś konkretne... (kliknij aby zobaczyć całość)
Jarmark Czarów | 2009-11-25 12:21 |
Niebo tuż po zachodzie słońca miało barwę truskawkowego soku pomieszanego ze śmietankowymi smugami chmur. Stałem na wzgórzu o kształcie sędziwego, zielonego żółwia i spoglądałem na wioskę, w której trwał w najlepsze jarmarczny harmider. Małe postacie ludzi, elfów, krasnoludów i wróżek krążyły pośród straganów pełnych tajemniczych i cudownych przedmiotów. Westchnąłem cicho, nabrałem w płuca głęboki haust świeżego, chłodnego powietrza i zszedłem wydeptaną ścieżką, wijącą się zapalczywie po zboczu wzgórza, wprost do wioski przytulonej lekko do ściany mrocznego lasu. Czułem się znowu niczym dziecko w krainie czarów. W około rozlegały się głosy Magicznego Ludku, a drewniane stragany ociekały artefaktami rodem z najpiękniejszych bajek.
Zatrzymałem się przy pierwszym z brzegu. Sprzedawcą był krasnolud o długiej, siwej brodzie zaplecionej w dwa grube warkocze. Sumiaste wąsy spływały miękko po obu stronach wydatnych ust, a oczy,... (kliknij aby zobaczyć całość)
Szara moralność | 2009-11-04 21:44 |
Rulag nie był takim złym bratem, na jakiego wyglądał. Choć brak oka, blizna biegnąca w poprzek twarzy i połamane palce nie dodawały mu uroku, przynajmniej sprawiały, że inne genlocki czuły przed nim respekt.
Odkąd Grumkin pamiętał, trzymali się razem. Osieroceni kilka lat temu podczas najazdu krasnoludzkiej bojówki na ich rodzinną jaskinię, Rulag i Grumkin całkiem nieźle dawali sobie radę wśród dzikich genlocków zamieszkujących podziemne korytarze w pobliżu krasnoludzkiej fortecy Orzammar. Okrutna śmierć rodziców rozbudziła i rozpaliła u nich niestygnącą, gorącą nienawiść do wszystkich mieszkańców powierzchni.
Głębokie Ścieżki, jak powierzchniowcy zwali system podziemnych jaskiń, zapadłych chodników i ruin dawnych, krasnoludzkich kolonii, kryły w sobie wiele niezwykłych tajemnic.
Wbrew temu, co sądzili powierzchniowcy, genlocki posiadały coś, co można by nazwać kulturą. System szamanistycznych wierzeń, połączony z mocną... (kliknij aby zobaczyć całość)
Zbiór wierszy | 2009-05-08 14:26 |
Dom
Półka zakurzonych serc,
Plama światła na pośladku,
Zdjęcia zasuszonych miejsc,
Wazon wilgotnych bratków.
Korytarze jasnych myśli,
Twarze zastygłe na ścianach,
Przewód sumienia dość czysty,
Donice uczuć w altanach.
Piwnice głodne światła,
Dywany sprane łzami,
Kobierce tkane grubo,
Miękkimi wspomnieniami.
Ściągnij buty, zzuj obawy,
Rozwiąż język, spróbuj kawy,
Znajdź ulubioną poduszkę,
Śpiącą dniami i nocami,
Obudź i dotknij znienacka,
Pachnącego snami jaśka.
Przekąska
Perliste oczy,
Pod pędami rzęs.
Girlandy snów,
Pod płatkami uszu.
Uśmiech utkany,
Słów pajęczyną.
dłonie sparzone
bladą jarzębiną.
Księżniczce moich,
westchnień i syków,
Oddam pyszne,
serce na patyku..
Złodziej
Z szelestem milkną myśli,
Gdy pod złamaną rzęsą,
Szyjesz mi tiulowe sny,
Lepką pajęczyną chwil.
W korytarzach jaźni,
Karmię resztką rozumu,
Wulkany wyobraźni.
Wykradam...
(kliknij aby zobaczyć całość)Kobieta ze snu | czasy zamierzchłe |
Jeszcze Cię nie znam...
Ruchy Twojego ciała były płynne niczym gorące mleko, a lśniąca skóra pachniała rozgryzioną truskawką. Miałaś drobne, białe ząbki i regularne rysy twarzy, po kobiecemu miękko zarysowany podbródek i szmaragdowe morza zamiast oczu. Włosy, na pewno długie, lecz nie pamiętam ich koloru... nie był ważny. Może krucze, może złociste jak rokokowe rocaille, albo też pocałowane przez ogień...
Uśmiechałaś się, gdy spoglądałaś mi w oczy, a ten uśmiech, taki ciepły i kojący niczym perski balsam, dodawał mi otuchy i opromieniał świetlistym blaskiem każdy dzień. Delikatnie rozchylone wargi, zabarwione oleistą ironią i roztańczona mądrość płonąca w przeźroczystych zwierciadłach oczu.
Milczeliśmy oboje, wodząc palcami po konturach warg. Potem ugryzłaś, z diabłem w oczach, a ja uśmiechnąłem się pod nosem... Lubiłaś mnie dotykać, lubiłaś, gdy Cię dotykałem.
Udawałaś, że Twoja dłoń to samotny... (kliknij aby zobaczyć całość)