Wróc do menu: opowiadanieSzkodliwość badań naukowych
Victor zbudził zlany gęstym potem, się wśród własnego krzyku. Zrobiło mu się bardzo zimno. Chciał się przykryć, jednak nigdzie nie mógł znaleźć kołdry. Daleko od łożka, napodłodze dojrzał w mroku kształt, który jej odpowiadał. Ostrożnie postawił stopy na lodowatej posadzce i przeszedł kilka jeszcze ostrożniejszych kroków. Po dniósł pierzynę z ziemi i od razu się nią owinął. Jego ciało przeszył dreszcz, spowodowany nagłym ogrzaniem skóry, spotęgowanym ukłuciem strachu. Powoli rozwinął kołdrę i zaczał się uważnie rozglądać. Nie, to nic innego, tylko właśnie ona byłaźródłem strachu Victora. Miał niejasne przeczucie, ze ma to jakiś związek z jego niedawnym koszmarem...
Nagle zapikał sygnał nowej poczty. Victor podszedł do jarzącego się bladym blaskiem monitora. Włączył program pocztowy i odszukał sennym wzrokiem nowy e-mail. List dotyczył prowadzonych przez firmę Victora poszukiwań, a przynajmniej tak wynikało z tematu. Nic więcej nie zdążył przeczytać. Monitor nagle zrobił się cały czarny.
Witaj, Vico... w lewym górnym rogu ekranu pojawiły się bladozielone literki.
'Co to, do jasnej ciasnej?' pomyślał spłoszoony Victor 'Matrix, czy co?'
zostawcie nas w spokoju...
Literki uparcie układały się w zrozumiałe dla skołowanego i zmęczonego umysłu Victora słowa
porzuć projekt poszukiwan...
to sie zle dla was skonczy...
dla ciebie na pewno...
Victo rzucił sie do klawiatury. Chciał zadać tyle pytań, napisać coś... cokolwiek.. chciał skłamac, że nie ma z realizacją projektu nic wspólnego... chciał...
...ale nie mógł. Odrzucona przed momentem kołdra oplątała mu nogi i teraz pełzła wytrwale w górę jego ciała. Victor poczuł się, jak w bardzo zębatej paszczy okropnego i bardzo drapieżnego potwora. Zaczął się intensywnie pocić. I krzyczeć.
Zbudził się gwałtownie. Było mu zimno, jednak nie spieszyło mu się do podniesienia leżącej daleko od niego kołdry. Nie. Zborek ewidentnie nie miał ochoty wychodzić z łożka. Coś w głebi duszy podpowiadało mu, że nie powinien iść też sprawdzić nowej wiadomości, o której przyjściu właśnie zawiadamiało go usilne pikanie dobiegające z głośniczków. Nie zwrócił nawet uwagi na nagłe sczernienie ekranu monitora i pełzające po nim zielone robaczki literek. Wyjaśnił to sobie wygaszaczem ekranu.
Zborek podkulił pod siebie nogi. Postanowił nie załąmywać się chłodem i dzielnie wytrwać do rana. Wtem zadzwoniła jego komórka. Zdziwionym oczom Zborka, zamiast numeru ukazały się dziwne krzaczki na wyświetlaczu telefonu. On jednak, nie zrażając się tym, odebrał. Przyłożył telefon do ucha i zaczął krzyczeć, gdy w ucho zaczął wwiercać mu się mały świderek, który wysunął się w głośniczka komórki. Ostatnimi sygnałami odebranymiu przez mózg Zborka, było odległe echo metalicznego głosu, powtarzające w kółko: 'Projekt wasza zgubą...'
KOMENTARZE:
Tylda (~) oznacza podpis osoby niezarejestrowanej.
2005-03-31 21:41 IP: brak danychukhm... Matrix? Zawiało... co nie zmienia faktu ze było niezłe. tzn: poprawne. za duża jednak związków, nawet jezeli o to chodziło. Nooo, już pomijając moją czepliwą naturę: gratuluję wygranej.--
~kamila
DODAJ KOMENTARZ