Wróc do menu: okruchyGdy zamknę oczy, znów jesteś ze mną...
Oddaję w Wasze ręce tekst, który zrodził się z bólu blisko pięć lat temu.
Mam nadzieję, że poruszy Was chociaż w setnej części tak, jak mnie, gdy czytam go po latach.
Quellen
Gdy zamknę oczy, znów jesteś ze mną i wszystko jest, jak być powinno. Znów jesteś tylko mój, a ja tylko Twoja. Znów nie ma dla nas innego świata niż my sami. Ty jesteś we mnie, a w Tobie ja, jak kiedyś...
Gdy zamknę oczy, czuję bliskość Twego ciała, tonę w cieple Twoich ramion i zapominam siebie, będąc Tobą. I nie mam już nic na własność, bo cała jestem Twoja i Tobą.
Gdy zamknę oczy, tracę grunt pod nogami, unosząc się ku niebu na Twoich anielskich skrzydłach. Otulona ciepłym puchem Twoich piór, zapominam o wszelkich niebezpieczeństwach. Bo jak może mi się coś stać, gdy strzeże mnie Anioł i Jego miłość?
Lecz gdy oczy otwieram... widzę świat takim, jakim jest. Widzę Ciebie odwróconego do mnie bokiem, spoglądającego nieśmiało w moją stronę, by za chwilę rzucić mi w twarz obelgi obłudy, kłamstwa i wielolicowości. A potem przepraszasz. A ja wybaczam. Jak zawsze... I gdy znowu zaczynam żywić nadzieję, że może być dobrze, gdy powierzasz mi cząstkę siebie, swój ból i swoje wspomnienia, gdy spoglądasz mi w oczy z życzliwością... wówczas nagle coś się zmienia. Znów odpychasz mnie od siebie z gwałtowną siłą. Znów patrzysz jak upadam i nie mogę się podnieść. Znów zabierasz mi resztki godności i dumy. I znowu popychasz mnie i szturchasz, gdy tak leżę bezsilna. A w oczach Twoich nie ma litości, ani krzty współczucia, ani najmniejszego śladu po tym, co niegdyś błyszczało, gdy mówiłeś te dwa słowa... A w oczach Twoich czai się jedynie zawziętość i zimne okrucieństwo...
A gdy zamknę oczy, znów jesteś ze mną. I kochasz mnie tak, jak obiecywałeś, że będziesz kochał, po wieczność. I jesteś moją siłą, tak jak nią byłeś. I znowu dajesz mi cel, do którego mogę dążyć.
Gdy zamknę oczy, trzymasz mnie za rękę, pomagając mi wstać, jak zawsze.
Gdy zamknę oczy, widzę dwa jeziora jasnego błękitu, które mówią to, co kiedyś zwykłeś mi powtarzać, które nie pozwalają się poddać. Widzę ich blask, który rozświetla ciemność.
I gdy je otwieram... widzę świat takim, jakim jest. Widzę Ciebie odwróconego do mnie bokiem, spoglądającego nieśmiało w moją stronę, odwracającego co chwilę wzrok w niepewności. Widzę Twoją rozdartą duszę. I to pytanie, które nie daje Ci spokoju, ani chwili wytchnienia. Widzę, jak zadręczają Cię wątpliwości o słuszności podjętych decyzji. Wątpliwości, których nigdy się nie pozbędziesz, których nie zagłuszysz nawet tysiącem obelg. I widzę, jak znowu próbujesz zakrzyczeć Swoje serce. I jak znowu patrzysz jak upadam. I znów widzę tę nikłą satysfakcję, która lada chwila przerodzi się w wyrzuty sumienia...
I wtedy zamykam oczy...
KOMENTARZE:
Tylda (~) oznacza podpis osoby niezarejestrowanej.
2008-08-23 21:36 IP: 89.238.3.241Owszem, poruszył :) Wspaniały okruch.--
Nevermore
2008-08-26 10:26 IP: brak danychOj, poruszył. Brawo!--
Vaticinator
DODAJ KOMENTARZ