Wróc do menu: opowiadanieIkona P.
Był to jego pierwszy pobyt w kościele od.. Od dawna i nie było by go tutaj, gdyby Aga się nie spóźniła.. Przed momentem zadzwoniła tłumacząc się nagłą pracą. Przeprosiła, wycałowała i przesunęła spotkanie o godzinę.. Żar, który lał się z nieba i wygnał go z samochodu, zapędził go też do środka pustego kościoła. W czysto świeckim nastroju usiadł w ławeczce i sceptycznie rozejrzał się po wnętrzu.. Popatrzył na zegarek, rejestrując niemal pełną godzinę do spotkania. Wstał i ruszył na obchód wnętrza.. Uwagę przyciągnął wiszący w bocznej nawie obraz Madonny. Natchnione jakąś ekstazą oblicze, lekko uchylone usta, budziły nieprzyzwoite skojarzenia.. Zestrofował się w myślach, ale ciągnięty jakąś siłą podszedł do drewnianej barierki, oddzielającej ołtarz z obrazem, od wiernych. Usiadł w pierwszym rzędzie składanych krzesełek i pozwolił myślom swobodnie szybować. Te, w iście nieprzystający do godności miejsca sposób, spłynęły w kierunku miękkiego ciała Agi. Wiedział, że pojadą do niego na szpinak z serem, że potem rozbiorą się nawzajem i zaczną kochać.. Tym razem wzwód, który obudziły lubieżne myśli, nawet go nie zawstydził. Siedział w środku kościoła, z pulsującym penisem i patrzył w seksowną twarz kobiety na obrazie.. Nie, coś tu wyraźnie nie grało. Obraz był jakiś dziwny. Madonna też w jakiejś dziwnej pozie. Lewa ręką, na wysokości biustu, trzymała królewskie jabłko, ale wystarczyło trochę wyobraźni, by zamiast owocu ujrzeć sterczącą dumnie pierś, a w guzku pośrodku jabłka wzwiedziony sutek. Dokładne porównanie z prawą stroną postaci tylko potwierdzało podejrzenia. Tam ciało skryte pod ciężkim suknem było wyraźnie zaokrąglone, wprost nieprzyzwoicie pełne, miejsce sutka znów zamaskowano klejnotem. Piersi bardziej pasowały do filmowej gwiazdy i to niekoniecznie filmów dla dzieci. Drugą dłoń skryto z tyłu, ale wygięcie ramienia niedwuznacznie sugerowało, że opiera się nisko na biodrze lub wręcz na pośladku. I te wilgotne, pełne i lekko uchylone w uśmiechu usta.. Nigdy nie widział takich na religijnym obrazie. Zawsze były to wąskie szparki, ściśle zamknięte, ponure, rzadko tylko ujęte w lekki, pełen pobłażania dla ludzi i ich słabości uśmiech. Coś pchnęło go do tego, by wstać i podejść pod samą barierkę.. Tak, Madonna była atrakcyjną, bardzo seksowną kobietą, przy niej można było zapomnieć o czekających go uniesieniach.. Wychylił się, opierając ciężko o barierkę. W tej pozycji zastał go siwowłosy ksiądz, który bezszelestnie zbliżył się od tyłu i lekko ujął pod ramię. Drgnął zawstydzony swoją pozycją i tym, że dał się tak podejść..
- Widzę, że w prawdziwym uniesieniu kontempluje pan naszą Madonnę..
Taka pociecha, że zachował wystarczająco zimnej krwi, by nie spojrzeć w dół swoich spodni.. Zakaszlał, by odświeżyć gardło i uciekając wzrokiem w kierunku obrazu odpowiedział.
- Jest jakaś inna..
- O tak, to prawda, a ilość nawróconych grzeszników, która tu ściąga każdej mszy bardzo cieszy nowego proboszcza..
- Obraz jest..
Ksiądz dołączył do obserwacji i teatralnym szeptem spytał.
- Jaki jest?
- Ee.. Jakby to powiedzieć.. Bardziej śmiały?
- Doprawdy? W, którym szczególe?
- Hm.. No, nie wiem, może figura..
Starał się w miarę dyplomatycznie zamknąć sprawę, ale ciekawość nie pozwalała mu zostawić ją bez wyjaśnienia.
- Tak.. Wie pan, jak ja nazywam ten obraz? Madonna od nierządników..
Ksiądz uśmiechnął się lekko widząc zaskoczenie na jego twarzy..
- O, to taka też była?
- Nie, to moja prywatna nazwa. Widzi pan, kobieta, którą pan obserwował na obrazie, to nie Matka Boska.. To nierządnica..
Zatkało go na moment, więc rozmówca pospieszył z wyjaśnieniami..
- Podarowała nam go jedna z parafianek wraz z znacznym spadkiem po zmarłym mężu. Obraz był jego tajemnym skarbem, przedstawiał kochankę bogatego kupca sukiennego z XVIII wieku. Ponoć małżonek zamykał się z nim sam w pokoju, godzinami kontemplując go namiętnie.. Oczywiście wtedy portret wyglądał inaczej. Jakby pan powiedział - bardziej śmiało.. Wdowa szczerze nienawidziła płótna. Pierwsze, co zrobiła po śmierci męża, to kazała obraz przemalować ukrywając w nim to i owo, tak, by przyjął postać Świętej Dziewicy. Malarz spisał się na medal, ale wciąż spotykam tu zahipnotyzowanych mężczyzn, którzy odkrywają drugie oblicze Madonny..
Krótką opowieść przerwał ostry sygnał telefonu komórkowego. Nisko kłaniając się w przeprosinach uciekł w jasność i skwar dnia.. Na zewnątrz wymówkami powitała go Aga.
- Czyś ty zwariował? Czekam tu i czekam, wiem, że się spóźniłam, ale przecież uprzedzałam, że mogę być godzinkę, lub troszkę później.. Szukałam Cię w okolicy samochodu, byłam w okolicznych knajpach, w końcu zadzwoniłam..
Tknięty tajemniczym przeczuciem podniósł zegarek do oczu.. Minęło ponad półtorej godziny, od kiedy wszedł do kościoła..
- Modliłem się kochanie..
- Żartujesz sobie ze mnie?!
- Nie, naprawdę. Wybacz.. To było jak uniesienie..
Spojrzała niedowierzająco na mnie..
- Niech ci będzie, ale teraz proszę mnie przytulić..
Przytulił ją czule, puścił i objęci ruszyli w kierunku samochodu.
Dwa tygodnie później zboczył lekko z trasy, by podjechać pod kościół. Obrazu nie było na swoim miejscu. Kościelny nie chciał powiedzieć nic, ponad to, że nowy jest już zamówiony. Lekko przyciśnięty, bąknął coś o jakiejś kradzieży.. Pokiwał współczująco głowa dziwiąc się występkom współczesnego świata, spytał, co jeszcze zginęło.. Gdy okazało się, że nic, wyraził swoje ubolewanie, pożegnał się i wyszedł.. Coś mu mówiło, że obraz nie wypłynie na jakiejś kolekcjonerskiej aukcji, że Madonna znalazła nowego adoratora..
KOMENTARZE:
Tylda (~) oznacza podpis osoby niezarejestrowanej.
2005-09-08 22:07 IP: brak danychJestem zwolenniczką śmiałych opowiadań... choć to opowiadanie trudno jest takim nazwac. Ramirez znów zmusił mnie do myślenia, a to dobrze. Tak mi sie wydaje. Chciałabym wiedzieć skąd pomysł na opowiadanie. Pewnie sie nie dowiem.--
Kamila
DODAJ KOMENTARZ