![]() | kuglen | PRACE | DANE | MAJĄTEK |
Jam jest Kuglen. Wywodzę się z najznamkomitszego rodu krasnoludów. Jestem jeszcze łody i znam niewiele fantastycznych światów, ale uczę się w pocie czoła by zaznać wszystkiego czym raczą nas bogowie, zarówno ci dobrzy jak iźli.
Nadzieja | czasy zamierzchłe |
Dzieciak miał może trzynaście lat. Był niski, chudy, gadatliwy i nie chciał się odczepić. Jack na początku dziwił się, że chłopak przeżył sam na tym pustkowiu. Z drugiej strony jednak stwierdził, iż w ruinach łatwo można znaleźć pożywienie i bez problemu egzystować na tym świecie, nawet jeśli się jest młodą istotą bez opieki osoby dorosłej. Mały był trochę męczący, ale Jackowi w sumie odpowiadało jego towarzystwo. Był jedną z nielicznych osób, nie odrzucających go tylko z powodu długich spiczastych uszu. Wreszcie miał się do kogo odezwać.
- Właściwie to dokąd zmierzasz, elfie? - chłopak zwracał się do niego per "elfie" twierdząc, że jest wręcz idealnym obrazem istot stworzonych przez pisarzy fantasy.
- Mam zamiar dotrzeć do ruin Nowego Paryża.
- Po co? - drążył temat mały.
Jack wiedział, że powinien utrzymać swoje zamiary w tajemnicy, ale nie zauważał niebezpieczeństwa w tym dzieciaku.
- Podobno znajduje... (kliknij aby zobaczyć całość)
Ósmy Grzech Główny | czasy zamierzchłe |
Nie znosił tego. Wszyscy się na niego gapili.
Wyróżniał się z tłumu, to prawda. W końcu rzadko widuje się ludzi z ponad metrowym mieczem przy pasie wystającym spod czarnego płaszcza do kostek. Niewiele jednak się tym przejmował. Najgorsi byli ci, którzy go zaczepiali. Najczęściej byli to policjanci. Spotkania z nimi kończyły się kilkugodzinnymi wizytami na posterunku. Ta piątka, która teraz przed nim stała, bynajmniej nie przypominała patrolu. Wszyscy ogoleni na łyso, przyozdobieni tandetnymi łańcuchami i ubrani w dresy. Dodatkowo każdy trzymał w ręce kij basebol'owy. Ustawili się tak, że nie było szans na przejście.
- O co chodzi? - zapytał
- O ten tramwaj co nie chodzi! - odparł błyskotliwie, jak na niego, jeden z dresiarzy, co inni przyjęli głośnym rechotem. - Nie podobasz mi się! Myślisz sobie, że co, taki ważny jesteś?! Oddawaj kasę to może cie nie nalejemy!
- Wydaje mi się, iż nie jest to konieczne. - odparł spokojnie.
-... (kliknij aby zobaczyć całość)